wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdzial 6 cz.2

---Niall---
Harry i Louis pojechali do stadniny, ja postanowiłem zostać. Sami sobie dadzą rade, a ja spróbuję dodzwonić się do Sydney, opcjonalnie mogę wysłać jakiegoś maila z przeprosinami. Telefon miała wyłączony, więc jedynie zostawiłem jej wiadomość.
Wrócili po niecałej godzinie.
-I co?- spytałem.
-Wykupiłem karnet- powiedział Harry- na lekcje jazdy konnej, Louis tez. Kupimy konie i jutro mamy pierwsza lekcje jazdy.
-Wy w siodle?- mimo  sytuacji zgiąłem się wpół ze śmiechu.
-A co?- wtrącił Louis.- Przeszkadza ci to?
-Nie... nie. Po prostu wyobraziłem sobie was jeżdżących konno. Mogę iść z wami.
-Możesz, jeśli nie masz innych zajęć- Harry wyglądał na podirytowanego.
-Okay. Nigdy nie zaszkodzi mi się trochę pośmiać.
-A ty może tez byś pojeździł...?
-Nie. Umiem jeździć, a jeśli mam wsiąść na konia to tylko przy Sid.
---Następnego dnia---
Pojechaliśmy we troje (Zayn i Liam woleli zostać) samochodem Harry'ego po konie do Bristolu. Dobrze trafiliśmy, bo w mieście właśnie organizowany był targ koni. Nie będę za dużo o tym opowiadał.W skrócie: Harry wziął kara klacz rasy koń arabski o imieniu Meg, a Louis karo-srokatego ogiera rasy shire.
-Moja klacz ma już nadane imię przez poprzedniego właściciela, ale twój jest bezimienny. Więc jak go nazwiesz?
-A więc- chłopak zwrócił się do konia- szajerze, chrzczę cię na Króla Marchewkę Pierwszego.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
Musieliśmy wynająć dwie przyczepy do przewozu koni. Jedna była sama przyczepa przyczepiona do samochodu Harry'ego, w niej umieściliśmy Meg. Druga była ciężarówka wystarczająco dużą by zmieścić Króla (nie będę wymawiać tego imienia w całości, bo jego brzmienie grozi niepohamowanym wybuchem śmiechu ;-) ), za której kierownicą zasiadł Louis. Prosiłem, żeby dal mi poprowadzić,ale nie moglem się nawet zbliżyć do kierownicy.
-Z twoim talentem?- żartował Lou.- Nie ma to jak utopić trzy samochody w ciągu wakacji...
-Wypraszam sobie!- udałem focha.- Dwa. Trzecim nie wyrobiłem na zakręcie i się trochę przeturlał. Ale miałem na to cale wakacje...
-Mamy 7 lipca! A poza tym już 4-go mieliśmy z głowy twoją trzecią brykę. Masz szlaban na prowadzenie samochodów do końca wakacji. A potem idź wreszcie zrobić sobie to prawo jazdy, bo kiedyś w końcu cię złapią.
To zakończyło rozmowę.
---2 godziny później---  ---w stadninie Świat Koni---
Szybko ,,wypakowaliśmy" konie. Nadszedł właśnie czas na lekcje jazdy. Pierwszy był Louis. Osiodłał Króla, któremu sięgał zaledwie do boku.
-To przypomnij mi... Ile ten twój konik ma wzrostu?
-205 cm w kłębie.
-A tam, taki kucyk- dopowiedział Harry i znów zaczęliśmy się śmiać.
-------------------------
Dzisiaj mija dopiero 11dni odkąd powstał nasz blog i dzisiaj tez całkowita liczba wejść przekroczyła 1.000 (z naszym wczorajszym rekordem 193 wejść). Zarówno ja, jak i Sophie jesteśmy Wam za to bardzo wdzięczne. KoChAmY WaS. :-* I prosimy o dalsze wejścia, komentarze i obserwowanie. Ze względu na nasz tysięczny jubileusz, tę notkę dedykuje każdemu, kto w ciągu tych 11 dni zostawił nam chociaż jednego komcia.

4 komentarze:

  1. jak zwykle świetny rozdział. Ha ha ha Król Marchewka Pierwszy! Po Lou można się było tego spodziewać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Król Marchewka Pierwszy, nie no normalnie kocham Was za te teksty ; DD Świetny rozdział, czekam na następny ; ))
    one-direction-wonderful-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Król Marchewka Pierwszy. Hahahah rozwaliło mnie to ♥
    Zapraszam na: http://boundary-forest-mystery.blogspot.com/
    Pojawił się tam 2 rozdział! Zapraszam do czytania, komentowania i dodawania do obserwowanych :) ♥
    Przepraszam za spam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Król Marchewka Pierwszy , ha ha , na nie mogłam ze śmiechu wytrzymać . xdd

    OdpowiedzUsuń