---Niall---
Zaczekałem na Harry'ego przed stajnią. Chciałem pozwolić mu porozmawiać z Sophie w cztery oczy. Wrócił po dwóch minutach. Z jego miny wywnioskowałem, że nic nie wskórał. Postanowiłem powiedziec na głos to, co obaj myśleliśmy:
-One nam tego nie wybacza...
-Nieee...- rzekl Harry niemal niedoslyszalnie.- Moze powinnismy dac im troche czasu. Doznaly lekkiego szoku, gdy odkryly prawde i zadzialaly impulsywnie. Niech sie z tym przespia. Wrocmy jutro.
---mniej wiecej jakas dobe pozniej---
Poszliśmy do stadniny. Zapukałem do drzwi od domu. I nic. Staliśmy tam z 15 minut jak kretyni. Nikt nam nie otworzył.
Daj spokój, Niall- Harry pociągnął mnie za ramię.- Nie ma ich albo nie chcą otworzyć. Co za różnica ile będziemy tu stać? I tak nic nie zdziałamy.
Wtedy ze stajni dobiegło głośne rzenie. Jednego z koni. Nie znam ich jeszcze zbyt dobrze, ale jestem na 90% pewny, że to klacz Sydney.
-Vervada- rzuciłem i pobiegłem w stronę stajni. Harry biegł zaraz za mną.
Stanąłem w drzwiach stajni. Tam jakaś dziewczyna siłowała się z klacza. Nie zauważyła nas.
-Spokojnie- powiedziała.- Ver, nie wariuj...
-Co robisz z tym koniem?- spytałem.
Dziewczyna aż podskoczyła ze strachu.
-Och... Wystraszyliście mnie. Mogę w czymś pomóc?
-Kim jesteś?
-Pracuje tutaj przy koniach.Jestem tez znajomą Sophie i Sydney.
-A dziewczyny są w domu?
-Nie- dziewczyna sie usmiechnęła.- Wyjechały z samego rana na Wyspy Kanaryjskie. Wracają dopiero za półtora tygodnia.
Harry aż jęknął.
-Mówiły dlaczego?- spytał.
-Nie wiem. Sophie rozmawiała z Monicą. Ja jestem Peny. Monice możecie znaleźć w stadninie. Cała praca Sophie nad trenowaniem jest teraz na mojej głowie. Vervada nigdy nie sprawiała kłopotów, ale teraz nie mogę jej nawet wyprowadzić z boksu, a za 10 minut dziewczyna jest umówiona na lonzowanie. Wiec jeśli nie macie nic przeciwko, wrócę do pracy.
Skinąłem głową. Wyszliśmy ze stajni i poszliśmy w stronę naszego BMW zaparkowanego przy ogrodzeniu od strony lasu. Może Harry ma racje i dziewczyny pogodzą się z nami. Ale co, jeśli nam nie wybaczą???
----------------------------
Ostatni rozdział Sophie dedykowała dla Merry Styles i lumondry12, więc nie obrazicie się jeśli mój rozdział zadedykuję tylko zulci112. ;) (:
Świetny rozdział, z niecierpliwością czekam na następny ; ) Coś mi się wydaje, że Monica będzie z Louisem, co nie? ; )
OdpowiedzUsuńone-direction-wonderful-story.blogspot.com
Rozdział jak zawsze cudowny! Dziękuję za dedykację! Z nie cierpliwością czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńSuper , jak zawsze . Uwielbiam waszego bloga . < 333
OdpowiedzUsuń