piątek, 12 października 2012

Rozdział 18 cz. 2

---Sydney---
Stałam przed wejściem do mojej nowej szkoły. Wszyscy wchodzili, bo do dzwonka zostały 2 min., a tylko ja stałam w drzwiach kuląc się pod drwiącymi spojrzeniami zupełnie obcych mi osób. Było już po dzwonku, gdy zdecydowałam się wejść do szkoły. Wszyscy już byli w klasie (i rozpoczęła się lekcja fizyki), gdy ja do nich doszłam. Nauczycielka postawiła mnie przed tablicą (twarzą do klasy) i kazała mi się przedstawić.
-Nazywam się Sydney Fox- mruknęłam pod nosem, a gdy nie zamierzałam powiedzieć nic więcej dostałam polecenie zajęcia wolnego miejsca.
Siadłam obok niskiej blondynki. Starałam się skupić na lekcji, kiedy dziewczyna napisała coś na kartce, którą podsunęła mi pod nos.
^Jestem Stella ^ napisała.^ Co powiesz o sobie?
Szczerze mówiąc nie zamierzałam z nią pisać, ale nie chciałam wyjść na takiego samotnika.
^Jestem Angielką^ odpisałam nieco naginając prawdę. Chociaż... w końcu już dawno przestałam o sobie myśleć jak o półkrwi Amerykance.^ Ale mam nadzieję, że nie będę narzekać na amerykańską szkołę.
^Oczywiście, że nie. Na przerwie przedstawię ci moje przyjaciółki. Pokażemy ci, jak można się bawić w USA.
---40 minut później---
Po wyjściu z sali podeszły do nas dwie dziewczyny.

-To jest Alex- powiedziała Stella wskazując mocnej budowy szatynkę- a to Amanda- wskazała niską brunetkę z krótkimi nogami i dużą pupą.
Każda z nich wyglądała, jakby uważała się za najpiękniejszą na świecie, chociaż żadna z nich ładna nie była. Najładniejsza Stella miała najwyżej 1.48m i posturę anorektyczki.
Rozmawiałyśmy całą przerwę, chociaż zbytnio mi ta rozmowa nie przypadła do gustu.
-Jesteś dziewicą?- spytała Alex.
-Potrzebna ci ta wiedza do szczęścia?- spytałam oburzona.
-Tak, czy nie?
-Tak, a co?
-I jak to jest być dziewicą?- dodała Amanda.- No bo wiesz, my już zapomniałyśmy jakie to uczucie. Zaliczyłyśmy swój pierwszy raz jakieś 4 lata temu. Masz chłopaka?
,,Czarna" szczebiotała tak szybko i bez sensu, że odpowiedziałam tylko na ostatnie pytanie:
-Mam... W Wielkiej Brytanii.
-Też mi- Alex się zaśmiała.- Znajdziemy ci nowego. Związek na odległość nie będzie istniał.
---na informatyce---
-Patrz- oznajmiła szeptem Amanda, pokazując mi zdjęcie chłopaka na twitterze.- Podoba ci się.
-Może być- mruknęłam, a przed oczami stanął mi obraz Nialla.
-Musi- odparła. -Jeszcze na przerwie umówiłam was SMS-em.
Zacisnęłam dłonie w pięści. Jakim prawem robi coś takiego? Ja jej o to nie prosiłam. Wypuściłam powietrze przez zęby, próbując zachować spokój.
-Ale ja go w ogóle nie znam. Może być jakimś zboczeńcem. A wy skąd go znacie?
-Z twittera oczywiście- odparła Am zanosząc się śmiechem.- Już raz się z nim widziałam, bez zobowiązań. W końcu jestem już zajęta... Umówiliśmy się na mieście. Zaprosił mnie do siebie do domu, ale mama zadzwoniła do mnie, że Sugar, mój chłopak,  jest u mnie w domu i musieliśmy skończyć nasze spotkanie. Chcesz, to mogę iść z tobą.
-A ja? -wtrąciła Stel- Też chcę iść.
-Wszystkie pójdziemy- oznajmiła Alex.- Jeden chłopak na cztery dziewczyny... Mam nadzieję, że go nie speszymy, a Sid będzie miała obstawę.
Wcale nie chciałam się z nikim spotykać, ale ja bym z nimi nie wygrała, a chciałabym mieć tu jakieś koleżanki. Co prawda cały czas milczałam, nie zgodziłam się, ale widać brak odpowiedzi uznały za zgodę, bo nim się obejrzałam dziewczyny miały po mnie przyjść, a potem miałyśmy iść na spotkanie z chłopakiem, którego nawet imienia nie znałam...
---Po południu---
Właśnie oglądałam telewizję, kiedy przyszły dziewczyny. W uszy wpadły mi ostatnie słowa wiadomości: ,,W Nowym Jorku zaginęła już 10 młoda dziewczyna w tym miesiącu. Kto wie coś o miejscu pobytu dziewcząt niech natychmiast zawiadomi policję". Wyłączyłam telewizor. Chciałam wyjść z domu w zwykłych rurkach i T-shirt-cie, ale Amanda postanowiła się trochę pobawić moim wyglądem. Kazały założyć mi najładniejszą sukienkę jaką mam, a potem mnie umalowały. Na koniec Stella spięła mi włosy w kok. I mogłyśmy wychodzić... Moi rodzice nawet nie zauważyli jak zmieniłam swój wygląd.
-Ma na imię Jack- instruowała mnie Am.- Ma 23 lata. Lubi szybkie samochody i quady. Jego ulubiony kolor to brąz. Wystarczy ci tyle wiedzieć.
No i się spotkaliśmy. Chłopak faktycznie był fajny. Zachowywał się z powagą, ale nie tracił okazji, żeby pożartować. Chyba naprawdę wpadłam mu w oko. Zaprosił nas na pizzę. Już dawno ją zjedliśmy, ale wciąż rozmawialiśmy. Przyznałam się, że kocham konie i muzykę, szczególnie One Direction. On miał takie same zainteresowania jak ja. Po godzinie dziewczyny  musiały już wracać do domu. Też chciałam iść z nimi, ale Jack poprosił mnie, żebym została i poszła z nim do jego domu. Tak ładnie prosił... nie mogłam mu odmówić. Mieszkał na obrzeżach Nowego Jorku. Zrobił mi herbatę i poszedł jeszcze na chwilę do kuchni. Pociągnęłam duży łyk tej herbaty, ale zakręciło mi się w głowie. Wtedy zobaczyłam, że napój ma jakiś taki mętny kolor i dziwnie pachnie. To chyba nie jest karma dla rybek, pomyślałam, uśmiechając się na samą myśl tamtego zdarzenia. Odłożyłam szklankę na stół, zostawiając domysły na później. Wrócił Jack i znów gadaliśmy i wygłupialiśmy się. Patrząc na niego widziałam Nialla...
---Kilka godzin później---
Zegar wybił 8.00 pm, a na dworze zaczęło się robić ciemno.
-Już późno, chyba będę musiała wracać- powiedziałam.
-Może chociaż dopijesz herbatę?- Jack uśmiechnął się lekko.
-Wiesz, może następnym razem, teraz muszę iść do domu... Rodzice będą się o mnie martwić- wstałam i poszłam w stronę drzwi.
Chłopak stanął w drzwiach. Dopiero wtedy zauważyłam zmianę w jego zachowaniu. Skrzyżował ręce na piersi, zmrużył oczy i zaśmiał się w sposób, który mi nie bardzo przypadł do gustu.
-Nigdzie nie pójdziesz-oznajmił.
Zrobiłam krok do tyłu, a serce mocniej mi zabiło.
-Jack, zaczynam się ciebie bać...
-Czyżby?- popchnął mnie, a ja upadłam na rozłożone łóżko. Uderzyłam tyłem głowy w ścianę i lekko omdlałam. Słyszałam jednak jak odpina rozporek, mówiąc z szyderczym rozbawieniem:
-No to teraz się zabawimy...
------------------------------
Teraz będzie trochę pikantnego wątku. Nie rozpisując się bardzo, powiem zdradzę Wam tylko (mogę sobie na to pozwolić, bo i tak bym tego nie rozwijała przy pisaniu), że Sid bardzo dobrze zrobiła nie pijąc tej herbaty. Był w niej jakiś narkotyk (coś w rodzaju pigułki gwałtu), ale w takiej ilości, że mogłoby ją to zabić. ,,napój ma jakiś taki mętny kolor i dziwnie pachnie" normalna ilość takich narkotyków nie powinna być widoczna... moim zdaniem. (:
Komentujcie ŚMIAŁO. (;

5 komentarzy:

  1. Mother Of God, miała rację! To zboczeniec! Coś mi się wydaje, że te trzy fałszywki z góry to ukartowały. Rozdział trzymający w napięciu, czekam na next ; )
    one-direction-wonderful-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zboczuch! Nie powinna ufać ani mu, ani tym fałszywym laseczkom ze szkoły! Dobrze, że nie wypiła herbatki! He he! Od razu skojarzyło jej się z karmą dla rybek ;)

    http://from-hatred-to-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. http://princessmia14.blogspot.com/2012/10/do-tego-dajmy-te-piosenke-i-czytaj.html tak przy okazji jest już nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko kochana co tam się dzieje!!! muszę wiedzieć co będzie dalej:) Pisz szybko następny:)
    zapraszam także do mnie
    http://cocorellu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń