--Liam--
Co ja kurde odstawiam? A Dan?
-Zayn skończmy to. Zranimy tylko wszystkich wokół-powiedziałem ledwo nad sobą panując.
-No i co? Liam zrozum. Jesteś dla mnie ważny-powiedział cicho odsuwając się. Przyglądałem się mu w ciszy. Zaczęło mi się już mieszać w głowie. Sophie, Danielle, Zayn.. Nie chcę być takim dupkiem! Dlaczego wszystko się tak poplątało?
-Daj szluga-powiedziałem bezbarwnym głosem. Zayn podał mi papierosa i zapalniczkę.
-Od kiedy palisz?-zapytał zdziwiony
-Nie palę. Muszę jakoś odreagować-odparłem zaciągając się mocno.
-Ona nie musi o tym wiedzieć-powiedział
-A co jak się dowie?-zapytałem niezdecydowany
--Sophie--
-Chciałbym jechać dzisiaj do chłopaków. Zapytać co ostatnio robili i pogadać trochę. Pojedziesz ze mną?-zapytał Harry
-A mógłbyś zawieść mnie do Mon? Dawno z nią nie rozmawiałam. Ty byś się spotkał z chłopakami a ja z nią.
-No dobrze, ale to by oznaczało długi czas rozłąki-wymruczał smutno
-Ze trzy godziny? To ma byś długi czas? Kiedyś tylko tyle się widzieliśmy-zaśmiałam się
-I to było o dwadzieścia jeden godzin za mało-odparł całując mnie.
--Monica--
-Soph!-zapiszczałam widząc przyjaciółkę w drzwiach mojego mieszkania. W tej chwili nadbiegł Louis.
-Siostrzyyyyyczka!-wrzasnął i rzucił się na nią zwalając ją z nóg. Zaczęłam się śmiać. Harry przed którym się wywalili przez chwilę stał zaskoczony. Po chwili jednak również zaczął się śmiać.
-Loooou duszę się!-wychrypiała Soph-Znowu!
-Taki nasz zwyczaj! Dobre przywitanie to takie kiedy ty się dusisz-powiedział mój chłopak puszczając ją i pomagając jej wstać
-Taki jesteś? Poproszę kiedyś Hazzę żeby ci takie przywitanie przygotował-pokazała mu język
-Zawsze do usług!-powiedział Harry salutując.
-I ty Brutusie przeciwko mnie?-powiedział nisko Louis wlepiając w niego wzrok
-Oczywiście!-powiedział.
-Harry lepiej już jedź-powiedziała Sophie gdy tylko udało się jej przerwać śmiech
-Wyganiasz mnie?-Harry zrobił słodkie oczka
-Tak-powiedziała Soph pocałowała go krótko i pomachała mu na pożegnanie.
-Cześć Harry!-powiedziałam-A ty cezarze zostajesz
-Pa Hazzo!-Lou cmoknął go siarczyście w policzek po czym pobiegł za Sophie, która wyszła do kuchni
-Cześć wam!-krzyknął-Nie daj jej samej wracać-dodał szeptem-przyjadę
-Ok. Papa-powiedziałam i zamknęłam za nim drzwi. Usłyszałam jakieś brzdęki i śmiechy. Po chwili jednak skrzywiłam się na dźwięk tłuczonego szkła. Podążyłam do kuchni. Kiedy tam weszłam opadła mi szczęka.
-Jak.. Co wy?! Yyr!-wykrztusiłam z siebie-Byliście sami cztery minuty CZTERY!
Popatrzyli się po sobie zawstydzeni.
-Sprzątać, ale to już!-zarządziłam. Cała kuchnia była istnym pobojowiskiem. Wszędzie mąka i jajka. Na ziemi leżały najróżniejsze sztućce. I na samym środku podłogi rozbita na kawałki wielka salaterka.
-Cztery minuty-wykrztusiłam patrząc na tych brudnych przestępców. Stali tam skołowani i cali w mące i jakimś kolorowym proszku. I wtedy nie mogłam już powstrzymać śmiechu.
--Harry--
Po drodze postanowiłem wpaść po Tori. Powinna z nami mieszkać. Bo to przecież pies Soph. Zapukałem do drzwi willi. Otworzyła mi Sid.
-Harry! Wieki się nie widzieliśmy!-powiedziała przytulając mnie. Zdziwił mnie trochę jej entuzjazm. No bo minął tylko tydzień. Oddałem uścisk
-Hej Sid! Miło cię widzieć-odparłem szczerze.
-A gdzie Soph?-zapytała lekko zawiedziona dziewczyna.
-Pani Styles została w odwiedzinach u Monicy i Lou.
-Pani Styles?-ewidentnie była zdziwiona-NIALL!-wrzasnęła-Czy ja o czymś nie wiem?!
-O czym?-Niall, który właśnie nadbiegł był wyraźnie zdezorientowany. Wtedy spojrzał na mnie. I chyba zrozumiał. Spojrzenie Sid mówiło jasno ,,Jesteś trupem!"
-No tak mogłem zapomnieć ci o czymś wspomnieć-zaczerwienił się. Biedaczysko!
-Ja miałam być druhną JA! Zabiję was obydwóch!-wydarła się i rzuciła tym co akurat miała pod ręką w twarz Nialla. Był to wazon z kwiatami. Zdążył się uchylić, ale woda i tak się na niego wylała. Wazon z impetem uderzył w ścianę. Róże i reszta wody poleciały we wszystkie strony.
-Sid spokojnie! Ślubu jeszcze nie było!-powiedziałem szybko wyplątując okazałą róże z moich włosów. Sydney zamarła z figurką wycelowaną we mnie.
-Co?! To co ty piep*zysz o pani Styles?!
-Oświadczyłem się jej. Spokojnie jeszcze będziesz druhną!-próbowałem załagodzić sytuację
-I zgodziła się?
-Tak-uśmiechnąłem się zadowolony
-To jadę z tobą! Muszę się wszystkiego od niej dowiedzieć-to mówiąc zaczęła ubierać płaszcz i buty.
-Tori!-zawołałem. Po chwili nadbiegła suczka.
-Poczekaj jak zobaczysz ich dom!-powiedział Niall
-Dom? Dom?! Wiesz co? Jak wrócę to sobie pogadamy!-powiedziała patrząc na niego bykiem.
-To ja tu posprzątam-powiedział potulnie.
-Idziemy?-zapytałem
---Willa 1D---
Weszliśmy do środka naturalnie na chama. Po co mam pukać do swojego dawnego domu? Było dość cicho. No pewnie w końcu są we dwójkę. Weszliśmy do salonu. To co zobaczyłem mocno mną wstrząsnęło. Zobaczyliśmy namiętne się całujących chłopaków. Usłyszeli nas i odskoczyli od siebie.
-------------
Tam tam tam tam :D
Gif dodam jak wrócę do Krakowa. ^^ nie będę nadwyrężać cierpliwości naszej Sydney
Papa :* miłego sylwestra
Ok oto gif *.* mrr
Oj siostra! Jak ty coś wymyślisz xD
OdpowiedzUsuńha ha ha Sydney jakaś ty brutalna! Jak mogłaś rzucić wazonem w Nialla?! Mojego Nialla!
Ha ha ha nie mogę z tego rozdziału! Takie powinny być zawsze xD Dreszczyk emocji i dużo śmiechu ;P
Wazon wazonem, ale żałuję, że powstrzymałam się z rzuceniem figurką w Harry'ego. xD Haha. (:
OdpowiedzUsuńświetne <3 http://princessmia14.blogspot.com/2012/12/i-tak-jak-przyjdzie-co-do-czego-to.html
OdpowiedzUsuńBoski *__*
OdpowiedzUsuńO ja jaka wpadka xD
Ciekawe co teraz Liam im powie :D
Szybko pisz dalej !! :D
Pozdrawiam :)))
- Jula ♥
Super !! Szybkoo pisz dalej,codziennie wchodzę żeby zobaczyć czy jest a tu nie ma ;( Prosze (bez obrazy) dodawaj częściej !! ;* Pozdrowionka .
OdpowiedzUsuńMartyna ♥