---Thomas---
Wyszedłem z biura. Wziąłem nasz służbowy samochód. Teraz powinienem szukać prześladowcy koleżanki Sydney, dziewczyna pokazywała mi jego zdjęcie. Miałem jednak jakieś dziwne uczucie... Coś kazało mi najpierw skontaktować się z Marthą. W swojej karierze detektywistycznej nauczyłem się nie ignorować takich przeczuć. Zadzwoniłem do niej. Nie odebrała. No, co jest?!, zastanawiałem się. Przecież ona zawsze odbiera telefon. Przyszedł mi jeszcze do głowy jeden pomysł. Sid dała mi też swój telefon, a z tego, co mówiła Martha, one powinny być teraz razem. Zadzwoniłem do Sydney kilka razy, ale też nie odbierała. Postanowiłem więc pojechać pod wskazany przez dziewczynę adres- do domu, w którym mieszkała z przyjaciółką. Podjechałem pod ich dom. Aż mnie zamurowało na widok wielkiej willi, na ogromnej posesji, na której stała też stajnia niemalże wielkości całego mojego domu, garaż na kilka samochodów i basen. Za ogrodzeniem przywitały mnie groźnym szczekaniem dwa owczarki alzackie.
-Hej- powiedziałem uspokajająco do psów.- Wasza pani jest w domu? Zawołajcie panią.
Psy zaczęły biegać po podwórku z głośnym jazgotem, a ja postanowiłem skorzystać z dzwonka. Ale nikt nie otworzył. Zadzwoniłem jeszcze raz. Jeden z owczarków zawył głośno. Wtedy ze stajni wyszedł chłopak o blond włosach.
-Tori!- krzyknął.- Zamknij szczekaczkę! Pani niedługo wróci- spojrzał na mnie.- O, dzień dobry. Mogę w czymś pomóc?
Postanowiłem się nie zdradzać. Nie znam tego chłopaka, a im mniej osób wie, że jestem detektywem, tym lepiej.
-Szukam panny Sophie Colins. Mieszka tu może?
-Mieszka, ale już niedługo- odparł tajemniczo.- Wróci dopiero jutro, jeśli w ogóle. Przekazać jej coś?
-Nazywam się Thomas... Blake. Jestem z banku- powiedziałem pierwsze, co mi przyszło do głowy.- Mam do niej osobistą sprawę. A jej współlokatorka Sydney Fox? Gdzie ona jest?
-Sam chciałbym wiedzieć...- mruknął pod nosem.- Nie widziałem jej od kilku godzin. Przepraszam, ale śpieszę się na przyjęcie moich przyjaciół. Mogę przekazać Sophie, że jej pan szukał.
-Nie trzeba- tylko tego mi brakuje, pomyślałem.- Najwyżej wrócę później.
Zarówno Martha jak i Sydney mają włączone telefony, przynajmniej kiedy dzwonię słychać normalny sygnał oczekiwania. Więc jedyne, co mi zostaje, to namierzyć je po sygnale. W końcu coś musiało się stać!
---Niall---
-Zacząłem klaskać razem z innymi gośćmi, gdy Harry oświadczył się Sophie. Jej mina była bezcenna. Szkoda, że Sid tu nie ma. Własna przyjaciółka jej nie zaprosiła? No dobra, chłopak przyjaciółki, ale chyba on powinien wiedzieć najlepiej, jaka Sydney jest ważna dla jego teraz już narzeczonej. Cóż... Później sobie z nim o tym porozmawiam.. Teraz powinienem się cieszyć, że Harry'emu wreszcie ułożyło się życie. Czy ja też powinienem się oświadczyć Sid? Kocham ją, tego jestem pewien. Ale zawsze bałem się rozpoczęcia naprawdę dorosłego życia. Małżeństwo to nie przelewki... Ale tak- zrobię to. Sydney ma urodziny w kwietniu. Wtedy też zorganizuję jej przyjęcie urodzinowe w połączeniu z zaręczynowym.
* * *
Noc spędziłem w willi 1D. Jedynie z Lou. Nasza grupa się rozleciała. Liam i Zayn gdzieś zniknęli, a Harry... pewnie pokazał Sophie ich nowy dom. Już się tam przeprowadzą. Z samego rana pobiegłem do domu dziewczyn, ale nikogo tam nie zastałem. Jedynie dwie alzackie suczki przywitały mnie merdaniem ogonów. Wszedłem na podwórko (miałem klucze). Musiałem nakarmić psy i konie. Nie zdziwiłem się brakiem Sophie. Wiedziałem, że jest teraz z Harrym. Ale gdzie się podziewa moja Sydney?! Powinna być tu- ze mną.
Zaczął padać deszcz. Zabrałem psy do domu, a sam postanowiłem wracać. Nie mógłbym tu czekać. Wyszedłem przed dom. Deszcz rozpadał się na dobre, a ja jak ostatni idiota stanąłem na środku podwórka, choć już po chwili przemokłem do suchej nitki. Zwróciłem twarz ku niebu i krzyknąłem w myślach: Gdzie jesteś Sid!!!
---Sydney---
Przestraszyłam się nie na żarty. W myślach ze dwieście razy powtórzyłam: Dlaczego ja? I pomyśleć, że mogłabym teraz siedzieć na kanapie z Sophie, Harrym, Niallem oraz z Egri i Tori... Jak wyjdę z tego cała już nigdy nie opuszczę mojego przytulnego domku!, pomyślałam.
Martha wyjęła pistolet i też zaczęła strzelać. Wtedy za nami rozległ się odgłos strzałów. W chwilach zagrożenia, a przede wszystkim zaskoczenia, zazwyczaj działa się instynktownie, chociaż potem samemu można stwierdzić, że to totalna głupota. Tak teraz ja postąpiłam. Miałam na tyle oleju w głowie, by nie wybiec z (pozornie bezpiecznego) samochodu i zacząć uciekać, ale słysząc za sobą strzały odskoczyłam w bok bliżej Marthy. W tej mi samej sekundzie poczułam paraliżujący ból przechodzący przez całą szerokość mojego ciała. Czułam się tak, jakby mi ktoś wbił rozgrzany do czerwoności nóż w plecy, na tyle długi, że przeszył też moją pierś.
-Sid!- usłyszałam krzyk Marthy, brzmiał tak odlegle...
Pewnie zorientowała się już, że coś jest nie tak. Może widzi to, co ja mogłam jedynie poczuć, bo wzrok mi się zamglił. Jęknęłam... tak myślę, bo już nic nie słyszałam.
Czas dla mnie stanął w miejscu. Nic nie widziałam, nic nie słyszałam, nie mogłam poruszyć nawet palcem. Bałam się teraz zasnąć, bo mogę się już nie obudzić. Ale byłam taka słaba... A propozycja odpoczynku tak mnie kusiła... W końcu ogarnęła mnie ciemność.
-----------------------------------
Zauważyłam, że trochę skaczę nie tylko w miejscach (każdy bohater jest w innym miejscu), ale też w czasie. Sama mam problem z połapaniem się z tym wszystkim. A więc postanowiłam sobie to trochę ułożyć. Czyli tak: wszystko dzieje się tego samego dnia (pomijając drugą część perspektywy Nialla oddzielonej: * * *. To jest już następnego dnia). Perspektywy Sid i Thomasa dzieją się mniej więcej w tym samym czasie (no, może Thom jest ,,opóźniony" ;) o kilka minut). Kiedy opisuję wydarzenia od Nialla (pierwszą część), jest on na imprezie Soph, opisanej w poprzedniej części, ale kiedy spotyka się z Thomasem jest jeszcze przed balem. Wiem... Trochę zagmatwane. (;
Wybaczcie, że notka taka krótka i wstawiona dość późno, ale i tak sama sobie się dziwię, że udało mi się to napisać. Na początku moja notka zawierała tylko punkt widzenia Sid, ale wspólnie z Soph stwierdziłam, że to trochę za mało. A notkę zaczęłam pisać wczoraj, byłam pewna, że skończę ją najpóźniej w niedzielę (czyli dziś), ale dzisiaj zwątpiłam, już myślałam, że ta część rozdziału będzie musiała poczekać do piątku... Na szczęście udało mi się ją wstawić. (:
Niestety powoli będziemy się zbliżać do końca naszego opowiadania, ale jeszcze nie od razu, więc spokojnie będziemy miały czas na zakończenie wszystkich wątków. (:
A notkę dedykuję:
Cudowny!!!!! Troche się robi jak kryminał :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny :))) Powodzenia w pisaniu :))) - Jula ♥
Genialne!
OdpowiedzUsuńOMG co się stało Sophie?!
Z niecierpliwością czekam na nn <3
Cudowne <3 czekam na kolejny z niecierpliwością :* dziękuję za dedykację
OdpowiedzUsuń