wtorek, 8 stycznia 2013

Rozdział 30 cz.1

---Tydzień później---
--Sophie--
-Ale będzie świetnie!-zapiszczała Sid
-Noo!-Monica była niemniej podniecona
-Na pewno-uśmiechnęłam się możliwie jak najnormalniej
-To już. Wysiadamy!-zarządziła roześmiana Danielle. Bił od niej entuzjazm. Poprzedniego dnia wyszła ze szpitala. I oczywiście jechała z nami. A co mi tam? Poudaję, że nic się nie wydarzyło. Mam się cieszyć i nie pamiętać. Weszłyśmy do ogromnego sklepu.
-Wow-szepnęłam.
-Na pewno ją znajdziemy-powiedziała wesoło Sydney. Zaczęłyśmy buszować po sklepie z ślubnymi sukniami. Tak TAKIM sklepie. Po co? Sama nie wiem.  No ale zakupy to zawsze dobra zabawa. Muszę znaleźć taką w moim stylu. Taką w której chciałabym zostać żoną Harry'ego
--Monica--
Minęły dwie godziny. Soph przymierzała już masę sukienek. Chociaż mnie i Sid wiele z nich wprawiło w zachwyt, to jej i Dan żadna nie przypadła do gustu. Cały czas mówiły, że są zbyt strojne. Westchnęłam głośno. Przecież to suknia ślubna! Ona musi być strojna.
-Oh!-westchnęła Sydney pokazując jakąś sukienkę-Ta jest wspaniała! Weź ją!-Sophie przyglądnęła się sukni.
- Nie Sid. To suknia w twoim stylu. Nie pasowałaby do mnie-odparła z uśmiechem.
-Chyba masz rację-zaśmiała się Sid. Dalej myszkowałyśmy po sklepie. Podeszła do mnie jedna pani z personelu.
-A może ta?-zapytała pokazując mi suknię
-Nie, zbyt zwyczajna-powiedziałam. Już miała odchodzić kiedy Soph ją zatrzymała
-Może mi pani ją pokazać?-przyglądnęła się jej-Muszę ją przymierzyć!-Sophie wzięła suknię i szubko podążyła do przymierzalni. Ja i Sid usiadłyśmy na beżowych fotelach czekając na przyszłą pannę młodą. Parę minut później zarumieniona Soph wyszła z przymierzalni
-Wow-szepnęłyśmy jednocześnie z Sid. Sophie wyglądała niesamowicie! Widać miała rację

Stanęła przed lustrem. I wtedy łzy poleciały jej z oczu. Wpatrywała się w lustro jak zahipnotyzowana
-Większość płacze. Zawsze są wzruszone-powiedziała ekspedientka. Czy ja wiem? Wygląda bardziej na smutną niż wzruszoną. Pokiwałam w milczeniu głową.
--Sophie--
-Jest idealna. Kupię ją!-wyszeptałam drżącym głosem
Nie. Nie mogę udawać szczęśliwej. Nawet jeśli ją kupię to i tak nigdy jej nie założę! Dlaczego? Co ja takiego zrobiłam? Nigdy nie będzie mi dane być żoną Harry'ego. Nagle zamglił mi się wzrok. I to nie z powodu łez, które spływały mi po policzkach. Straciłam równowagę
--Danielle--
Zdążyłam złapać upadającą Soph.
-Zemdlała!-powiedziała zaskoczona Sid. Następne minuty spędziłyśmy wraz z personelem na ocucaniu dziewczyny. Dlaczego zemdlała?
---Wróćmy na chwilę do końca M-o-j-e-j ostatniej notki :)---
-Co wy tutaj robicie?!-zapytałem kiedy zdołałem wykrztusić z siebie słowa
-Ehh. No to nas przyłapaliście-powiedział Zayn spuszczając głowę. Sid piorunowała Liama wzrokiem.
-TY DEBILU!-wrzasnęła rzucając się na niego z paznokciami.
-Sid NIE!-krzyknąłem i odciągnąłem ją od chłopaka-Jak śmiesz? Ty..Tyy-widać nie mogła się wysłowić i tylko rzucała złymi spojrzeniami w chłopaka. Trzymałem ją za nadgarstki nie pozwalając się jej wyrwać-Harry puść mnie! Muszę mu wydrapać oczy-szarpała się w jego stronę-Znowu? PONOWNIE chcesz zrobić coś takiego Danielle? Czy ty wiesz co ona wtedy zrobi? Już raz prawie się przez ciebie zabiła-Splunęła pod nogi Liamowi-jesteś podły! Nie wspominając już, że gej!
-SID!-byłem w szoku. Jeszcze nigdy nie widziałem jej tak zdenerwowanej. Ciekawe co by zrobiła komuś kto by zranił Soph? Wolę nie wiedzieć.. Ale nikt nie zrobi nic Sophie. Nie pozwolę na to!
-Puść mnie. Idę do domu-powiedziała-Nic jej nie powiem, ale ty trzymaj się lepiej ode mnie z daleka!
-Wybiegła..Ma trochę racji. Zgłupieliście? Od kiedy ty i ty? Eh no wiecie..
-Od niedawna. To nic. Nie chcę zranić Dan!-powiedział czerwony jak burak Liam
-A ja już od pół roku. Tylko żadnemu z was nie mówiłem-powiedział Zayn
-Wiecie muszę to wszystko przemyśleć. Jestem zszokowany. Zobaczymy się.. Kiedyś... Cześć-powiedziałem i wyszedłem
---Znowu dzień zakupów---
--Sophie--
Kiedy mnie ocuciły kupiłam suknię. Później byłyśmy po szpilki i welon. Teraz jechałyśmy do mnie żeby schować rzeczy przed Harrym.
-Na pewno dobrze się czujesz?-zapytała Dan
-Tak jestem tylko trochę głodna-odparłam z uśmiechem. Czułam się już świetnie. Nawet dobry humor mi wrócił. Tylko byłam naprawdę piekielne głodna!
-Ja też umieram z głodu! Jak zawsze po zakupach. Masz u siebie marchewki?-zapytała Monica
-Tak! Całą masę. Harry przygotowuje się na wypadek odwiedzin Lou.
---W domu Soph i Hazzy---
-Chodźmy już lepiej schować suknię-powiedziała Sid
-Nie nie! Sama pójdę-zawołałam zdenerwowana. W rzeczywistości leżały w mojej garderobie spakowane walizki. Nie mogły ich zobaczyć. Dziwnie się na mnie popatrzyły. Monica już otwierała usta..
-Mam tam bałagan! Nie chcę żebyście go widziały. Zostańcie tutaj i się rozgośćcie-powiedziałam szybko biorąc suknię i szybko idąc w stronę schodów. Kiedy byłam już w garderobie zawiesiłam pokrowiec z białym cudem na pustym miejscu w szafie. Cieszę się, że Harry ma swoją garderobę. Dzięki temu nie zobaczy ani walizek ani sukni. Nie znoszę kiedy muszę przed nim coś ukrywać! Ale od tego zależy jego życie. Jego i Sid.. Oraz pewnie Nialla i kto wie kogo jeszcze? Dokładnie zamknęłam garderobę wychodząc z niej. Usłyszałam na dole wesołe rozmowy. Czy mi si wydaje czy słyszę głos Hazzy?
--Harry--
Wszedłem do domu i okazało się, że mam gości. Przywitałem się z dziewczynami
-Przyszłyście do Soph?-zapytałem
-Częściowo tak. Byłyśmy z nią kupić suknię ślubną-powiedziała Monica. Wtedy do domu wparował Lou z garniturem ślubnym.
-Masz Harry! O Mon! Tu jesteś. Chodź jedziemy do siebie marchewko-powiedział podając mi garnitur i gapiąc się na swoją dziewczynę
-Dobrze! Cześć dziewczyny. Pożegnajcie ode mnie Sophie!-powiedziała i już ich nie było.
-I jak suknia?-zapytałem. Nie zdążyły odpowiedzieć. W tej chwili do salonu wpadła Soph i rzuciła mi się w ramiona. Przytuliłem ją mocno i pocałowałem w czoło na przywitanie. Dziewczyna została już w moich ramionach.
-Eee to ja już pójdę. Dan jedziesz ze mną?-Sid mrugnęła do mnie porozumiewawczo.  Zaśmiałem się cicho
-Co? Już?-Sid wbiła w Dan porozumiewawcze spojrzenie-A taaak. mam jeszcze coś do załatwienia-Pożegnały się i już ich nie było.
-No to zostaliśmy sami-Soph uśmiechnęła się zadziornie. Pocałowałem ją namiętnie.
(Piosenka którą sobie teraz puśćcie)
--Sophie--
---Następnego dnia---
Obudziłam się wypoczęta i zrelaksowana. Uśmiechnęłam się przypominając sobie wydarzenia tej nocy. Harry'ego już nie było w łóżku. Na komodzie obok Leżała kartka
<3 Sophie!
Pojechałem do sklepu po jedzenie. Będę około 13..
Kocham Cię :* 
Uśmiechnęłam się. 
-Też Cię kocham-wyszeptałam. Spojrzałam na zegarek 11:43. Wzięłam prysznic, ubrałam się i pobiegłam do kuchni zrobić śniadanie. 
-Gotowa? -powiedział Josh zwyczajnie siedząc na krześle w mojej i Harry'ego kuchni. 
-T-tak-serce podskoczyło mi do gardła. To koniec mojego beztroskiego życia..
-To idź po walizki. Czekam na ciebie. Byle krótko!
-Czyli, że już nadszedł czas?-zapytałam cicho 
-Nie wiesz przybyłem ci złożyć chwilową wizytę-odparł ironicznie 
-Proszę cię.. Kiedyś taki nie byłeś. Błagam zostaw nas w spokoju. Jest wiele dziewczyn na świecie-powiedziałam cicho. Może o podziała? Nie to naiwna myśl..
-Sama się w to wplątałaś. Nie chcę innej. Chcę ciebie! A kiedy ja czegoś chcę to to dostaję!-wstał i pocałował mnie nachalnie. Nie odpowiedziałam mu tym samym. Szybko się od niego oderwałam. Zebrało mi się na wymioty. Obrzydliwe! Uderzył mnie w twarz. Policzek zapiekł mnie mocno. Syknęłam
-Może to cię czegoś nauczy. Jazda po walizki! Nie mamy całego dnia!-krzyknął
Pobiegłam znowu na górę. Łzy zaczęły mi cieknąć z oczu. Zostawiłam dożo wskazówek. Oby tylko udało im się je znaleźć. Zapięłam na szyi łańcuszek od Harry'ego i schowałam do portfela jego zdjęcie. Nasze wspólne wsunęłam do torebki. Zaś fotografię przedstawiającą całą naszą paczkę przyjaciół schowałam do kieszeni. Wyciągnęłam długopis. 
Ja Ciebie też kocham..Pamiętaj o tym :*

Napisałam na karteczce od Hazzy. Wzięłam torebkę i ruszyłam po walizki. Widząc suknię całkiem się rozkleiłam. Wzięłam walizki i jakoś zniosłam je po schodach. Wyszłam z domu. Co  dziwne Josha przy samochodzie nie było. Po chwili przybiegł skądś zdyszany. 
-Mieliśmy mały problem mała, ale już go rozwiązałem-uśmiechnął się szyderczo. Zauważyłam ślady krwi na jego spodniach. Nagle zebrało mi się na wymioty. Jak dobrze, że Harry jest na zakupach! Josh zapakował wszystkie walizki do swojego samochodu. Zapatrzyłam się na mój i Harry'ego dom. 
--Wsiadaj suko! Nie mamy czasu!-powiedział szorstko. Z oczu znowu poleciały mi łzy. Niechętnie wsiadłam do auta. Przez szybę po raz ostatni popatrzyłam nasz dom. Miejsce, w którym spędziłam najlepsze momenty mojego życia. 
-Zapomnisz o nim! Będziemy razem zawsze. Chcesz tego czy nie! Pamiętaj żebyś uważała. Jeden zły ruch a on zginie. Zobaczysz zapomnisz o nim , waszym wspólnym domie i czasie..-powiedział śmiejąc się
Zapomnieć?  O Harrym? O miejscu, w którym zostawiam na zawsze drugą część mnie? Tak zostawiam jego... Dotykam lekko wisiorka z literką H. Nigdy się nie poddam! I przenigdy nie zapomnę!
Żegnaj Harry...
--------------------------
I jak rozdział? Sory wiem, że nie chciałyście porwania, ale cóż.. Taką mam wenę

Aaaaa normalnie genialny nowy teledysk! Taki pozytywnie zakręcony :) Ogłaszam go moim ulubionym teledyskiem!


Dlaczego Harry musi być taki śliczny?! *.*

Ja tak reaguję na ,,Ona tańczy dla mnie"  :D :

A wy? :D

Dobra papa :** I pozdrowionka dla siostrzyczek!




4 komentarze:

  1. Też cię kocham lamciu :**
    Muszę przyznać, że suknia ślubna Soph zajebista *_____* Ale czego mogłam się spodziewać? W końcu ty ja wybierałaś... (pamiętasz gg xD) Ale ta góra trochę mi nie podpasowała... taka kwadratowa się wydaje, ale to przez te szycie. Za to dół... *__________* Ja też chcem taką na mój ślub z Haroldem XD
    Wiesz co? NA serio zaczynam się bać tej twojej zemsty na mnie xD Ale robi się coraz ciekawiej. Przyznam, że nie myślałam,że jej Josh przyjdzie po nią tak szybko... Ale to może dobrze? Akcja zaczyna nabierać tempa ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawe :p wpadnij do mnie. jest tam coś, coś innego niż zwykle

    OdpowiedzUsuń
  3. Super zresztą jak zwykle . : ) Ale prosze,jak już on ją porwał to niech ją znajdą czy uratują . Byleby było szczęśliwe zakończenie . A tak w ogóle masz wielki talent . :D Martynna . ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski *__* Boże dziewczyno masz wieeeelki talent ;*
    Kurcze mam wrażenie, że Josh pobił Hazze albo kogoś z ich paczki ;(( Mam nadzjeże że to tylko dziwne wrażenie ;/
    Pisz szybko nexta ;*
    Pozdrawiam ;*
    - Jula ♥

    OdpowiedzUsuń